GRZESZKI RODZICIELSKIE

12:45



Ten dzień, kiedy przestajesz wychowywać, kiedy postanawiasz być niczym babcia i dziadek dla własnego dziecka. Kiedy zamiast pożywnej owsianki z nasionami chia, otrębami żytnimi i jagodami goi pozwalasz dziecku zjeść serek, zawierający, (o zgrozo!) syrop glukozowo-fruktozowy, za to z uśmiechniętą żabką na etykiecie - no oczywista oczywistość, że to produkt dla dzieci. Kiedy ze zbilnasowanej diety Twojego dziecka zostaje 5 posiłków, ale każdy to kromka z dżemem. Ten dzień, kiedy Teletubisie są cool, bo dzięki nim możesz spokojnie załączyć pranie i ugotować obiad, albo w ogóle zrobić cokolwiek bez potomka przy nodze. Z radości krzyczysz "Hejo!" - o rozwój intelektualny dziecka zadbasz innym razem. 

To ten dzień, kiedy "tylko" jeden odcinek świnki Peppy trwa godzinę. Nikt nie umiera od jajka niespodzianki na obiad, a smoczek można nosić do pełnoletności. Body jest dobre i nie trzeba go przebierać, bo plamy z dżemu ładnie synchronizują z poprzecznymi paseczkami. 

To ten dzień, kiedy po trzecim obsikanym zestawie body, rajstopy, majtki, zakładasz dziecku pieluchę (zdążysz mu ściągnąć tuż przed powrotem męża/żony z pracy).  Klocki i zabawki przesuwasz nogą w róg pokoju, w ramach zachowania przynajmniej jednego wolnego m2 na dalszą zabawę. Wymyślasz oczywiście taką, która pozwala Ci przyjąć najwygodniejszą pozycję, najlepiej leżącą. Jesteś więc obłożnie chorym pacjentem i pozwalasz się zamienić w mumię za pomocą całej rolki papieru toaletowego. Papier jest tani. 

To ten dzień, kiedy histeria potomka wyprowadza Cię z równowagi i wychodzisz z jego pokoju trzaskając drzwiami, każąc mu "Zastanowić się nad swoim zachowaniem!" lub wypowiadając inną złotą sentencję, którą bezrefleksyjnie wyrzuca Twoja wkurzona podświadomość. 

To ten jeden dzień – w tygodniu, w miesiącu, w roku, kiedy Twoja rodzicielska konsekwencja zostaje wciśnięta do pudełka, na którego pokrywce rozsiadł się „Św. Spokój”. 

Ale najważniejsze jest, że wszyscy żyją. 


You Might Also Like

5 komentarze

  1. Uśmiałam się :D u nas to jest Masza i przeklęty smoczek, którego Ala z pewnością będzie nosiła do pełnoletności :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak nasze dzieci dobiją pełnoletności - smoczek przypięty łańcuchem do spodni będzie modowym "must have" :)

      Usuń
  2. Aha! Byłabym zapomniała. Parówki z KECZUPEM oczywiście też :D:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasia świetny tekst :) bardzo mnie rozbawił, bo tak jakbyś opisała " ten jeden dzień" z naszego życia :) I tak troszkę z przymrużeniem oka, bo my-Mamy, czasami chyba za bardzo się staramy być idealne :)
    P.S. z tą Świnką Peppą - skąd wiedziałaś? ;)
    Pozdrawiamy z klatki obok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że mamy w głowie ideał macierzyństwa i czasem zero tolerancji dla własnej słabości. Dzieci są czasem bardziej wyrozumiałe dla naszych błędów niż my same:)Pozdrawiamy!:)
      A świnka Peppa - to już klasyka:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...